Metoda interwencji w terapii uzależnień

Od kiedy tylko uznano uzależnienie od alkoholu za chorobę, bliscy nieustannie szukają sposobów jak pomóc osobie uzależnionej. Do niedawna dominującą wydawała się teoria, że póki alkoholik nie sięgnie swojego dna, to nie można mu pomóc. Że bez jego woli do podjęcia leczenia wszelkie próby pomocy spala na panewce. Czasem pozostawało oczekiwać na narastający, czasem trwający latami kryzys, a w tym czasie choroba powodowała potężne spustoszenia nie tylko w chorym, ale też w jego otoczeniu, wśród bliskich. Zakładało się, że dopiero wtedy osoba uzależniona będzie gotowa przyjąć pomoc, podjąć terapię.

Przełomem w tego typu myśleniu okazały się nowe praktyki interwencji w chorobie alkoholowej opracowane i wdrożone w życie przez doktora Vernona Johnsona w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.

Rewolucyjne w tym podejściu okazało się to, że dr Johnson postanowił nie czekać aż kryzys dotknie chorego i jego rodzinę, tylko interweniować w chorobie dużo wcześniej, zanim dojdzie do niepowetowanych strat. Czyli postanowił podejmować interwencję kiedy tylko pojawiły się pierwsze objawy uzależnienia i pierwsze niekorzystne skutki picia  alkoholu u diagnozowanego pacjenta.